ďťż

7 grzechów feminizmu

Serwis znalezionych haseł

Disecta Membra

Podobno robią z igły widły i przytrzymują mężczyznom drzwi. Zniszczyły naszą kruchość, zagnały do pracy i strzelają na wiwat, kiedy wygrywamy z mężczyznami. Żart czy prawda?

Odsiejmy stereotypy, przekłujmy mity, od których feminizm aż puchnie.

1. Feminizm zabił w kobietach kruchość i delikatność, każąc nam ścigać się z mężczyznami na rynku pracy!
- Miałyśmy władzę nad mężczyznami, dziś nie mamy nawet czasu, żeby być kobietą. Nie możemy być słabe. Musimy wszystko umieć i w każdej chwili być gotowe mierzyć się z konkurencją - taki rachunek wystawia feminizmowi restauratorka i malarka Magda Gessler. I nie tylko ona... "Szkoda mi delikatności i subtelności, które dawniej cechowały kobiety". Czyje to słowa? Nasze! Twierdzi tak jedna trzecia kobiet badanych przez Pentor

2. Przez feministki mężczyźni z nami walczą, zamiast nas zdobywać!

- Niegdyś kobiety zdawały sobie sprawę, że "okręcanie sobie mężczyzny wokół palca" ma źródło w kobiecości, nie w wykształceniu czy inteligencji. Dziś motywują mężczyzn do walki z kimś, kogo powinni oni nosić na rękach - krytykuje filozofka Magdalena Żuraw. - Co jest złego w przepuszczaniu kobiety w drzwiach?

3. Feminizm dyskryminuje żony i matki.

- Ludzie dziś negatywnie odbierają kobiety, które decydują się na wychowanie dzieci i pracę w domu. Nagle deprecjonujemy ich wybór, nie fotografujemy ich w sesjach glamour, nie przyznajemy nagród - zauważa felietonistka Agata Passent. Jest coś na rzeczy: w badaniu Portret współczesnej kobiecości rodzenie dzieci okazało się... cieniem kobiecego życia. Na forum kobiecym "28 dni" trwa dyskusja: "Dlaczego feministki nie promują macierzyństwa? Czy bycie kierowcą albo lekarzem to coś więcej niż bycie matką? Istnieje większy wkład w społeczeństwo?"

4. Feministki powinny reprezentować moje interesy, a... ja nie wiem, o co im chodzi!

- Co współczesne Polki wiedzą na temat feminizmu? Niedawno byłem promotorem pracy magisterskiej na taki temat - opowiada prof. Waldemar Kuligowski. - Padały tam przedziwne odpowiedzi, miszmasz pojęć, obelg i mgławica stereotypów, z których wynikało, że feminizm jest kobietom znany głównie z mediów, a więc w odmianie radykalnej i emocjonalnej wersji. Hasła z manifest typu "Kopernik była kobietą" nic im nie mówią, okrzyki "moja macica należy do mnie" wydają się oczywiste i niepotrzebnie brutalne, epatujące biologią.Sprawiają one, że o feminizmie się mówi, ale mają też inny skutek: przeciętnej kobiecie, choć jest przecież adresatką ruchu, trudno się z nim identyfikować."Mamy się czuć ofiarą seksizmu, ageizmu (to dyskryminacja ze względu na wiek), lookizmu (presja lubieżnych męskich spojrzeń), klasizmu (pogląd, że kobiety to klasa niższa) - to jakaś wiktymologiczna obsesja. Czego one właściwie chcą?"

5. Feminizm wmawia mi, że jestem ofiarą (a mój mężczyzna oprawcą)?!

- Kobiety mówią często: "o co chodzi z tym patriarchatem? Ja nie czuję się dyskryminowana". Ale to nie jest kwestia odczuć, dyskryminacja jest faktem - mówi Agnieszka Graff. - Prawie każda kobieta uświadamia sobie w pewnym momencie, że mężczyzna jest w lepszej sytuacji, że ma lepszy dostęp do źródeł prestiżu, władzy, pieniędzy. Że więcej mu wolno i że to wykorzystuje. Problem w tym, że jak powiedziała Gloria Steinem (słynna amerykańska feministka), jesteśmy jedyną grupą która nie tylko mieszka ze swoim opresorem, ale jeszcze go kocha. Sypiamy z wrogiem? Nie da się żyć we dwoje w wiecznej konfrontacji. Przekonanie: ona - udręczona, on - prześladowca, krytykują nawet same feministki. To stereotyp i "fałszywa ścieżka" feminizmu, niepotrzebnie zaostrzająca walkę płci!

6. Kobiety osiągnęły już naprawdę wiele, a feministki nie chcą się wycofać!

- Dwie młode amerykańskie feministki napisały niedawno esej: Kim byłybyśmy dzisiaj, gdyby nie doszło do wielkiej fali feminizmu w latach 70. Sytuacja, którą opisały jako czarny scenariusz, bardzo niestety przypomina naszą, współczesnych Polek - opowiada Agnieszka Graff. - Nielegalna aborcja, skandale wokół antykoncepcji, brak edukacji seksualnej, kiepska kondycja najbardziej sfeminizowanych zawodów: pielęgniarek, nauczycielek.
Amerykanki mogą rozmawiać o postfeminizmie, my nie - uważa Graff. Zarabiasz tyle samo, co mężczyźni na równorzędnym stanowisku? Jesteś pewna, że inne kobiety nie są dyskryminowane mniejszą pensją albo mniejszą szansą na awans z powodu płci? Uważasz, że molestowanie seksualne to męski wybryk, którego nie trzeba nagłaśniać? Czy system alimentacyjny w Polsce działa dobrze? Chciałabyś, żeby decyzja o aborcji było kwestią sumienia, a nie regulacją prawną? Przeszkadza ci, że inne kobiety doznają przemocy we własnych domach i nie wiedzą, jak się bronić? Nie chciałabyś, żeby więcej mądrych, dynamicznych kobiet reprezentowało cię w parlamencie? Nie marzysz o partnerskim związku? To feministyczne pytania. Wbrew pozorom większość Polek odpowiada: tak, chciałabym. Albo: owszem, to są problemy, którymi trzeba się zająć. Zdecydowana większość z nas to zwolennicy równouprawnienia w życiu zawodowym i prywatnym (tylko 1 proc. mówi: nie!). Połowa dostrzega dyskryminację na rynku pracy. Aż 66 procent z nas chciałoby, by o aborcji decydowało nie prawo, lecz moralny wybór człowieka (kobiety, mężczyzny, lekarza). Prawie 40 proc. życzy sobie zmian prawnych chroniących równy status kobiety w pracy i życiu publicznym. Prawie połowa kobiet życzyłaby sobie mieć partnerski związek, a tylko 19 procent go ma... (wszystkie dane: CBOS 2006, 2008).

7. Feminizm rozleniwił mężczyzn, zmienił ich w nieodpowiedzialnych chłopców, na których kobiety nie mogą polegać.

- Feministki zburzyły wiele stereotypów i podważyły wiele "prawd", ale same też budowały mity - twierdzi antropolog kultury Waldemar Kuligowski. - Jednym z nich jest widzenie w mężczyźnie zapóźnionego w rozwoju ewolucyjnym samca, który powinien wyzbyć się szkodliwych cech i zmienić... no właśnie, w kogo? Co należy do natury mężczyzny, a co do stereotypu?
Psycholodzy i filozofowie, tacy jak Robert Bly (autor bestsellera o poszukiwaniu męskości Żelazny Jan) oraz Herb Goldberg (napisał Wrażliwego macho, dowodził, że feminizm uwolnił także mężczyzn spod presji patriarchatu), doszli do wniosku że nowego mężczyznę powinna cechować... odwaga, odpowiedzialność i męstwo.
Paradoksalnie jednak to wcześniej mężczyźni przypisywali sobie te zalety, a po drugiej fali feminizmu przestali - mówi antropolog prof. Waldemar Kuligowski. - Realny, nowy mężczyzna, jakiego dziś można spotkać z wózkiem i w szkole rodzenia, jest zupełnie inny. To miły facet. Inteligentny, zadbany, współpracujący. Mniej nakierowany na "samcze" wady: osobiste ambicje i zdobywanie wpływów, bardziej na relacje, miłe spędzanie czasu i partnerstwo. Jego "przyjście" jest jednym z triumfów feminizmu, bo był odpowiedzią na kobiece postulaty, ale niespodzianka... nie bardzo podoba się kobietom.
Dlaczego? Bo ten mężczyzna pyta, nie decyduje. Nie wyznacza kierunków, nie zwalnia z odpowiedzialności. Kobiety to drażni. W dodatku równolegle do nowego mężczyzny pojawiła się recydywa, tzw. nowy facet, czyli męskość w wersji mocno zradykalizowanej: mecz, koledzy, piwo, soft pornograficzne pisma, pobłażliwy stosunek do kobiet - dodaje Kuligowski. - To jest forma męskiego oporu, a także koszt uboczny feminizmu.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • russ.xlx.pl